
Polsko-czeska trasa po Karkonoszach i magiczny wąwóz skalny
Znowu Karkonosze
Niekrótka, nietrudna, wyjątkowo urokliwa polsko-czeska trasa po magicznych zakamarkach Karkonoszy. Tak ujęłabym opis jednym zdaniem. Całe szczęście mam tu większe możliwości.
Faktycznie jest to dłuższy trekking, całodniowy i satysfakcjonujący. Jeden z tych, po którym zimne piwko na zakwasy w schronisku, smakuje wybornie.
Knedliczki i smażony syr
Zaznaczona trasa zaczyna się i kończy na parkingu w Szklarskiej Porębie, zawiera jednak odcinki poza granicami Polski. Ano, witamy w Czechach. Na knedliczki prowadzi jednak całkiem długa droga, można mieć pewność, że duża część takiego obiadu zostanie spalona już przed zjedzeniem. Czeskie hotele-restauracje na szlaku są dwa, bliższa to Vosecka Bouda.
Kontynuując jeszcze wątek jedzenia. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o najlepszym cieście czekoladowym w moim subiektywnym rankingu ciast schroniskowych. Niezmiennie na pierwszym miejscu jest ciasto czekoladowe ze Schroniska Szrenica. Wielokrotnie już wspominałam, napisze to jednak raz jeszcze, mogłabym wejść na szczyt tylko po to ciasto, serio.
Kolejny czeski hotel-restauracja jest mniej więcej w połowie całej trasy. Hotel Labska Bouda to ogromna bryła z oknami i dużym tarasem. Z tego miejsca rozciąga się przepiękna panorama na wąwóz skalny, który jest dalszą częścią wycieczki.
Wąwóz skalny
Miałam wrażenie, że wchodząc na niebieski szlak od strony schroniska, przeszłam przez wrota do Narni. Na początku szlaku jest zejście do punktu widokowego przy górskim potoku, który spływa po skalistym zboczu do zielonej doliny między ścianami skalnymi i ginie w oddali.
Dalej kamienna ścieżka wije się w dół, co jakiś czas chowając się wśród drzew. Szlak prowadzi przez dolinę, ograniczoną ścianami skalnymi. Zielony wąwóz skalny jest magiczny, a wysokie ściany skalne robią wrażenie. Podczas tego trekkingu zderzenie z pięknem natury może onieśmielić, tym bardziej, że są to zakamarki mniej lub bardziej oklepanych Karkonoszy.
Kontynuując zejście w dół doliny, niebieski szlak prowadzi prosto do czeskiej miejscowości Szpindlerowy Młyn. Jednodniowa pętla z ujęciem całej długości tego odcina, byłaby zbyt długa, dlatego wyjątkowo zawróciłam w pewnym momencie. Nie byłam jednak zbytnio zawiedziona, czy znudzona, wręcz całkiem nieźle to wyszło, bo przeszłam podwójnie najpiękniejszy odcinek całej trasy.
Śnieżne kotły i piesły
Niebieskim szlakiem wraca się na wysokość hotelu, żeby zaraz odbić w prawo i kierować się prosto na Śnieżne Kotły. Był to ostatni spektakularny punkt trekkingu. Głębokie skalne jamy, nazwane Śnieżnymi kotłami są dla bezpieczeństwa odgrodzone barierką i łańcuchami. Szlakiem można je obejść praktycznie dookoła i przyjrzeć się im z różnej perspektywy.
Z tego miejsca na parking w Szklarskiej Porębie można się dostać na co najmniej dwa sposoby. Najszybsza trasa to zejście czerwonym szlakiem przez Halę Szrenicką. Jeżeli jednak są siły i chęci można wydłużyć nieco trekking, obejść Śnieżne Kotły, a następnie zielonym szlakiem zejść do Schroniska pod Łabskim Szczytem i dalej już na parking.
Karkonosze to nie tylko Królewna Śnieżka i magiczne wąwozy skalne. Karkonoski Park Narodowy to kilometry szlaków, które można przemierzać razem ze swoim czworonogiem. I jestem przekonana, że każdy znajdzie coś dla siebie pośród tylu różnych możliwości na trekking.
Odkryj więcej ścieżek i zakamarków w Karkonoszach. Sprawdź inne wpisy z opisem tamtejszych trekkingów.
Wejście na Śnieżkę od Czeskiej strony
K.


Może Ci się spodobać

Zimowe wejście na Śnieżnik
12 marca, 2019
Via ferrata Decin
20 listopada, 2018